Kobieta „przyrosła” do deski sedesowej na 2 lata

Kobieta „przyrosła” do deski sedesowej na 2 lata

Trzydziestopięcioletnia kobieta, która tak długo siedziała na toalecie w mieszkaniu swego przyjaciela, że aż „przyrosła” do deski, cierpiała z powodu fobii. Jak twierdzi jej przyjaciel bała się wyjść z łazienki. – Jest dorosła. Sama podejmuje decyzje. Przyznaję, powinienem wcześniej poprosić by ktoś jej pomógł. Ale po prostu za szybko przyzwyczaiłem się do takiego, a nie innego stanu rzeczy – powiedział McFarren. Przypadek kobiety odbił się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych po tym, jak Bryan, szeryf hrabstwa Ness, w którym mieszkała kobieta opowiedział jej historię, dodając, że skóra kobiety, która przez dwa lata nie wstała z toalety, aż obrosła wokół deski sedesowej. – Musieliśmy podważyć deskę sedesową i oderwać ją od muszli. Była przyrośnięta do skóry kobiety. Usunęli ją dopiero operacyjnie lekarze w szpitalu.

Trzydziestosześcioletni przyjaciel kobiety powiedział, że nie jest pewien jak długo Pam Bobcock nie wychodziła z łazienki, bo jak mówi „czas tak szybko płynął, że całkowicie stracił rachubę”. Twierdzi także, że fobia, na którą cierpi jego przyjaciółka, to efekt tego, że w dzieciństwie była bita.

– To stało się bardzo szybko. Pewnego dnia weszła do łazienki i była w niej trochę dłużej niż zwykle. Następnego dnia jeszcze dłużej. A w końcu wbiła sobie do głowy, że już tam zostanie, bo to dla niej najbezpieczniejsze miejsce – powiedział Kory McFarren. Dodaje, że kobieta normalnie poruszała się po łazience, kąpała się, i przebierała w ubrania, które jej przynosił.

Przynosił jej także jedzenie i picie, rozmawiali i utrzymywali normalne kontakty – tyle, że wszystko odbywało się w łazience. McFarren zdecydował się zadzwonić na policję pod koniec ubiegłego miesiąca, gdyż zaczął się martwić. Według jego słów Babcock zachowywała się dziwnie, jakby zupełnie nie wiedziała co się wokół niej dzieje.

To co zastali ratownicy, gdy weszli do łazienki wprawiło wszystkich w osłupienie i wywołało prawdziwe poruszenie. Jak ujawnił szeryf Whipple ubrana kobieta, z szortami opuszczonymi do połowy ud siedziała na toalecie. Była wyraźnie zdezorientowana, a jej nogi wyglądały tak jakby cierpiała na zanik mięśni.

– Nie była przyklejona, nie była przywiązana. Jej ciało po prostu fizycznie tworzyło całość z deską sedesową. Wiem, że trudno sobie to wyobrazić. Mnie nadal trudno jest w to uwierzyć. Początkowo kobieta nie chciała nawet słyszeć o pomocy lekarskiej, jednak ratownicy i jej przyjaciel wspólnie zdołali ją przekonać, że powinna pojechać do szpitala.

– Powiedziała, że nie potrzebuje żadnej pomocy, że czuje się dobrze, i że nie chce wychodzić z łazienki – powiedział Whipple i dodał, że prokurator stanowy rozważa, czy nie postawić zarzutów przyjacielowi kobiety. Kory McFarren, który pracuje w sklepie z antykami, twierdzi, że opiekował się swoją przyjaciółką przez szesnaście lat, które wspólnie spędzili. Zarzeka się, że codziennie próbował ją przekonać, by wyszła z łazienki. Zawsze ponoć odpowiadała mu to samo – „być może jutro”.

Lekarze ze szpitala w Wichita określają stan kobiety jako dobry. Ma ona jednak infekcję nóg i tak poważne uszkodzenie nerwów, że niewykluczone, że do końca życia będzie się poruszać na wózku inwalidzkim. Kobieta nie chce na razie współpracować z policją i ekipami dochodzeniowymi.

James Ellis, sąsiad Babcock, który zna ją od dziecka, twierdzi, że nie widział jej przez co najmniej sześć ostatnich lat. Dodaje, że miała trudne dzieciństwo. Jej matka zmarła gdy była mała, a gdy była nastolatką bardzo rzadko pozwalano jej wychodzić z domu. – Nie dziwi mnie to co się stało. Dziwi mnie jednak, że zareagowano na to tak późno – dodaje Ellis.