Niekonwencjonalny ślub
Ślub bez gości, to nie ślub. Panna młoda z Ukrainy, która ma stanąć na ślubnym kobiercu w Londynie, znalazła rozwiązanie tego dotkliwego problemu – zamieściła ogłoszenie w internecie. Poszukuje 30 osób, które wypełnią kościół i będą jej towarzyszyć w trakcie ceremonii i na weselu. Rodzina panny młodej, której nazwiska nie ujawniono, nie będzie mogła przybyć na uroczystość. Obecni będą tylko jej rodzice – informuje serwis BBC. Dlatego dziewczyna zdecydowała się zamieścić ogłoszenie na portalu społecznościowym gumtree.com. Oprócz ”zwykłych” gości zdesperowana panna młoda poszukuje również druhen i drużby. – Urządzamy duże wesele na ok. 150 osób. Mój narzeczony zaprosi mnóstwo członków swojej rodziny. Niestety cała moja rodzina mieszka na Ukrainie i wszyscy nie dadzą rady przyjechać. Będą tylko moja mama i tata – napisała w ogłoszeniu. Ochotnicy muszą przysłać zdjęcie i napisać parę słów o sobie. W zamian otrzymają zaproszenie na wesele. – Obejmuje to posiłki i tańce. Może to być dla Ciebie świetna okazja do zabawy – zachęca przyszła panna młoda. Czy znajdą się chętni? Życzymy powodzenia!
Wzięli ślub w… fast-foodzie
Klienci lokalu znanej sieci Taco-Bell byli świadkami niezwykłej sceny – ślubu ! Zakochana para spędzała tam tak dużo czasu, że postanowiła pobrać się właśnie w barze znanej sieci.
Paul i Caragh poznali się przez internet. Nawiązali kontakt, który przerodził się w prawdziwa miłość. Nie potrzeba było dużo czasu, aby zakochani podjęli decyzję o ślubie – a dokładniej, Paul oświadczył się w Sylwestra. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego – poza miejscem, które zaręczeni wybrali na ceremonię.
W związek małżeński Caragh i Paul weszli w… fast-foodzie! Decyzją narzeczonych, ślub odbył się w barze Taco Bell. Dlaczego? Para po prostu najwięcej czasu spędza w lokalach tej firmy. – Nie spodziewałem się, że zobaczę tutaj ślub – powiedział szef baru, Carl Hamlow.
Nie tylko ozdobiony przez pracowników lokal był nietypowy. Panna młoda ubrana była w różową suknię za 15 dolarów. Ślub i wesele kosztowały niecałe 200. Ślubu udzielał ubrany w zwykły t-shirt znajomy pary, który uprawnienia do prowadzenia takich ceremonii uzyskał przez internet. – Jesteśmy jednym umysłem w dwóch różnych ciałach. Myślimy podobnie we wszystkim, mamy identyczne zainteresowania i poglądy – opowiada Paul.