Straciła pracę, bo korzystała z Facebooka w czasie choroby

Straciła pracę, bo korzystała z Facebooka w czasie choroby

Powiedziała, że cierpi na migrenę, nie może pracować na komputerze i musi leżeć w zaciemnionym pokoju. A potem weszła na swój profil na portalu Facebook. I wyleciała z pracy. Straciliśmy do niej zaufanie – stwierdził pracodawca. Kobieta, której nazwiska nie ujawniono, pracowała w szwajcarskiej firmie ubezpieczeniowej Nationale Suisse. Z powodu choroby poszła na zwolnienie. Miała nie używać komputera, ale pracodawca zauważył, że korzystała z popularnego portalu społecznościowego. I uznał to za wystarczający powód do zwolnienia. – Nadużycie zaufania, bardziej niż jej aktywność na Facebooku, doprowadziło do zakończenia stosunku pracy – napisał pracodawca w wydanym oświadczeniu. Zwolniona kobieta broni się, mówiąc, że leżała w łóżku i miała dostęp do internetu jedynie przez iPhona. Jednocześnie oskarża Nationale Suisse o szpiegowanie jej i innych pracowników. Twierdzi, że firma stworzyła fikcyjnego “przyjaciela”, który monitorował jej prywatną działalność w internecie. Jej podejrzenia wzbudziło nagłe zniknięcie “przyjaciela” w momencie zwolnienia – powiedziała dziennikowi “20 Minuten”. Ale Nationale Suisse odrzuca te oskarżenia. I twierdzi, że firma kierowała się prostą zasadą: jeśli ktoś ma migrenę i jest w stanie korzystać z Facebooka, to równie dobrze może pracować na komputerze.

Nie jest to pierwszy przypadek, gdy korzystanie z portalu społecznościowego doprowadziło do zwolnienia pracownika. W marcu głośno było o Kimberley Swann z Wielkiej Brytanii, którą zwolniono, bo napisała na Facebooku, że praca w biurze jest nudna.