Do czego Brytyjczykom służy telefon alarmowy.
Jaka jest dzisiejsza data, gdzie jest najbliższy sklep z narzędziami i jak dodzwonić się do premiera? – z takimi sprawami dzwonią Brytyjczycy na numer alarmowy 999, ku utrapieniu dyżurujących pod nim policjantów – co opisał portal BBC News. Policja z hrabstwa Cambridgeshire opublikowała zapisy trzech rozmów telefonicznych stanowiących najbardziej rażące przykłady marnowania czasu służb ratunkowych, w nadziei, że ograniczy to podobne wypadki w przyszłości. – Wiem, że to nie jest sprawa na telefon alarmowy, ale którego dziś mamy? – rozpoczyna rozmowę pierwsza osoba. Policjant tłumaczy, że z takim pytaniem nie należy dzwonić na 999. – Zgoda, dobranoc – przyznaje dzwoniący z lekką rezygnacją. W drugiej rozmowie zdenerwowana i zapłakana kobieta prosi o pomoc, bo nie może znaleźć sklepu z narzędziami w Huntington. Z pewnym trudem daje sobie wytłumaczyć, że lepiej będzie zapytać o drogę kogoś na ulicy albo użyć mapy.
Najbardziej oporny jest trzeci dzwoniący, który chce przekazać życzenia i wyrazy sympatii ówczesnemu premierowi Tonyemu Blairowi. – Jak do diabła mogę się z nim skontaktować? – pyta, domagając się od policjanta numeru do biura premiera albo parlamentu. – To zupełna głupota -odpowiada na sugestię, że do tego służy biuro numerów, ale w końcu się rozłącza. BBC przypomina, że dyżurujący pod numerem alarmowym powinni być opanowani i uprzejmi – bez względu na rodzaj odbieranych telefonów.