Nie sposób zapomnieć o serialach, które pobudzały wyobraźnię wielu pokoleń. Ich charakter na długo zmienił telewizję. Mężczyźni i kobiety wzorowali się na serialowych postaciach. Cytowano wypowiedzi z kultowych odcinków, dyskutowano w rodzinach o losach ukochanych bohaterów. Nierzadko ciocia z wujkiem czy mama z babcią posprzeczały się o właściwe wybory, dokonywane przez serialowe indywidua. Przeżywaliśmy je wszyscy i to z silnym biciem serca.
„NIEWOLNICA ISAURA”
Pierwszym serialem, który zdominował umysły polskich telewidzów była „Niewolnica Isaura”. Najbardziej chodliwy towar eksportowy brazylijskiej telewizji (sprzedano go do ponad stu krajów świata) z 1976 roku, powstał na podstawie dziewiętnastowiecznej powieści pióra Bernardo Guimarãesa. Akcja hitu rozgrywa się w dziewiętnastowiecznej Brazylii, za czasów cesarza Pedro II, na kilka lat przed zniesieniem niewolnictwa. Piękna, białoskóra Isaura jest wyjątkową dziewczyną. Pomimo bycia sierotą i niewolnicą, cieszy się miłością i zaufaniem swoich opiekunów. Ester Almeida – żona właściciela plantacji bawełny – traktuje dziewczynę jak własne dziecko. Zabiega o jej edukację, troszczy się o jej piękny wygląd. To wszystko trwa do czasu aż z Europy powraca syn dziedzica. Niegodziwy Leoncio próbuje zmusić hardą Isaurę do uległości, a jego podły charakter nie zna litości wobec bezbronnej dziewczyny. Uprzykrza jej życie na wszelkie sposoby. Nie chce nawet, by wykupił ją Tobias – zakochany w Isaurze dziedzic z sąsiedniej plantacji.
Losy niewolnicy rozciągnięto na sto odcinków. Kiedy emitowano serial w polskiej TV, we wtorki, ulice zamierały. W 1985 roku odtwórcy głównych ról: Lucelia Santos i Rubens de Falco odwiedzili Polskę. Wizytowali zakłady, szkoły i szpitale wszędzie spotykając się z miłością tłumów. Największą atencję okazano jednak serialowi w Chinach. Para bohaterów była tam tak znana i uwielbiana, że Santos nawet towarzyszyła prezydentowi Brazylii w oficjalnej wizycie w Państwie Środka.