Daleko od noszy – “Jubileusz Dr Basena”
Wczoraj zadzwonił mój Wojtuś i powiedział, że babcią zostanę. Mało nie odpadłam od słuchawki. Ale wypytuję dzieciaka jak to nieszczęście się stało. A Wojtuś mi mówi, że to z zabawy. Właściwie normalna rzecz. Zawsze zaczyna się od zabawy. Zanim się Wojtuś urodził, to my też bawiliśmy się z Czesławem w lekarza. On wyjął ten swój długi, błyszczący stetoskop i…
Ale za bardzo odleciałam od tematu. Zaraz zawezwałam Czesława i oświadczyłam mu się, że jego trzynastoletni Wojtuś będzie miał dziecko. Na co on mi mówi, że to niemożliwe, bo jego syn ma dwanaście lat. Koniec świata, z kim ja żyję, nawet nie wie, ile dziecko ma lat! A on się nawet początkowo tym wnukiem nie przejął, tylko obliczył, że jeśli Wojtuś ma faktycznie trzynaście lat, to on już ma dziesięciolecie dyplomu. Jakby to ważne było!
Najgorsze, że się to nasze nieszczęście od razu po szpitalu rozniosło. Ordynator przywołał mnie do siebie i dalej się naigrywać z nas. Żeby wszyscy o tym wiedzieli, kazał na ścianie szpitala powiesić zdjęcie sprawcy tego kłopotu w powiększeniu. Sumienia, łobuz, nie ma. Myślałam, że będę się musiała kazać dzieciakowi rozebrać i sfotografować mu to, co ma w majtkach!
Ale wtedy zadzwoniłam do Wojtusia i upewniłam się, co on tej koleżance w zabawie zrobił, żeby czego gorszego z tego nie było. A on mi na to, że ją za warkocz pociągnął. Kamień prawie spadł mi z nerek (choć niektórzy mówią „z serca”, chociaż to chyba bez sensu, bo wiadomo, że kamienie to są na nerkach, więc niby dlaczego mają z serca spadać?). Ale Basia wzbudziła moją wątpliwość, że właściwie nie wiadomo, gdzie on ją za ten warkocz pociągnął. Nieważne, grunt, że wstydu uniknęłam.
Ale Czesławowi się nie upiekło. Za bardzo się chwalił tym swoim dziesięcioleciem zrobienia dyplomu. No to Łubicz musiał coś wyczuć i z kolei ten dyplom kazał powiększyć oraz powiesić na ścianie. Wtedy Nowak na spółkę z Kidlerem zauważyli, że coś jest nie tak z tym Czesiowym dyplomem. Ja to już zresztą dziesięć lat wcześniej czułam, bo on niby na kursy chodził a podwiązki mu w kieszeni znajdowałam!