Red – recenzja premiera

Red – recenzja premiera

Zapowiadał się dość standardowy film akcji. Kilka żartów, jedne lepsze, drugie gorsze i towarzyszące temu napięcie. Lubie coś oglądać często nie czytając o czym to właściwie jest. W kinie jedyną wartą uwagi pozycją był Red (wczesna godzina). Wiedziałem o stosunkowo dobrej opinii na jego temat, ale żadnych konkretów. Poza tym, że coś tam FBI, CIA, agenci i takie tam. I nie żałuje kupna biletu. Wychodząc z seansu bylem oczarowany. Po ochłonięciu, wiem ze to nie była miłość, a po prostu zauroczenie. Red jest produkcja topowa jak na ten rok jednak wątpię, żeby za 10 lat i więcej ktoś o nim pamiętał. Po prostu to o czym mówi i w jaki sposób jest na tyle aktualne, że się podoba. Podobnie jak to ma miejsce w Avatarze, merytorycznie to filmy bardzo dobre, ale tylko na teraz.

Reżyseria: Robert Schwentke
Scenariusz: Erich Hoeber, Jon Hoeber
Data premiery(świat): 2010
Gatunek: Komedia, akcja
W rolach głównych:
Bruce Willis: Frank Moses
Morgan Freeman: Joe Matheson
Mary-Louise Parker: Sarah Ross
John Malkovich: Marvin Boggs

Głównymi atutami Red – poza doborową obsadą aktorską – jest naprawdę ostra dynamika akcji. Film nie daje nam wytchnąć. Po prostu patrzymy w obraz i nie ma mowy o kontemplacji nad czymś innym,. Jak nie świetna, chociaż nierealna scena, gdy Bruce Willis po prostu wychodzi z pędzącego auta, to Malkovich z jego ironiami i zdrowym, chętnie oglądanym szaleństwem. Czytając fora uważam, że chwalebna opinia bywa na jego temat często przeceniona. Co nie oznacza, że jest zły. Świetnie odnajdują się w roli emerytowanego szpiega swego czasu karmionego LSD.
Red balansuję na granicy dobrego smaku, realizmu i absurdu. Potrafi rozbawić, jednak naprawdę ciężko powiedzieć, żeby o czymś mówił. Na byłego agenta CIA zostaje wydany „wyrok”. Wpada do niego ekipa kilku zamaskowanych mężczyzn z karabinami, a on ich wszystkich eliminuje. Potem rozpoczyna się akcja, Frank chce się dowiedzieć, czemu nie dają mu odetchnąć na emeryturze i stara się o serce pani od ubezpieczeń(Mary-Louise Parker). Według mnie jedyną niedoskonałością produkcji jest przekraczanie granicy przyzwoitości. Jedna scena jest do tego stopnia głupia, że ma ochotę totalnie zbluzgać się ten film. Na szczęście to zdarza się tylko raz, chociaż i tak czuję niesmak.

Red to świetna rozrywka. Ponad 2 godzinny seans, ani się nie duży, ani nie jest zbyt krótki. Nie odnalazłem w nim zupełnie nic wartościowego. Traktuję ten film wyłącznie jako rozrywkę i pokazanie jak dynamiczne potrafi być kino w naszych czasach. Zestawienie aktorów wyjątkowe, a dla każdego z nich najbardziej pasująca rola. Red ma w sobie coś z Bonda, jednak po seansie możemy odnieść wrażenie, że ten ostatni nie miałby szans w bezpośredniej walce z Frankiem (Brucem Willisem).

Plusy:
– dobry pomysł
– bardzo autentyczna Mary-Louise Parker

Minusy:
– odrealnione – chociaż skoro ktoś lubi
– scena z bazooką

Ocena: 7+/10 – dobry