Inwazja Porywaczy Ciał – recenzja

Inwazja Porywaczy Ciał – recenzja

Jak na kino science fiction z lat 50tych, Invasion of the Body Snatchers trzymają poziom. Efekty są wcale nie najgorsze, fabuła jest w miarę sensowna, a główni bohaterowie posługują się swoim rozumem. Jednak czy ten film ma naprawdę nam coś fajnego do zaoferowania? Osobiście, od początku miałem wrażenie, że nie zobaczę nic nowego. Trudno się dziwić, skoro już minęło ponad pół wieku. Chociaż kinoman wie – stary film potrafi zaskoczyć. Inwazja porywaczy ciał niestety nie. Body Snatchers nie zafascynowało mnie zupełnie, tytuł bez czytania opisu zdradza główny wątek. Produkcje oglądnąłem, nie jest zbyt ciekawa, jednak uważam, że to dobre kino.

Reżyseria: Don Siegel
Scenariusz: Richard Collins, Daniel Mainwaring, Sam Peckinpah
Data premiery(świat): 1956
Gatunek: Horror, Science Fiction
W rolach głównych:
Kenneth Patterson: Stanley Driscoll
Virginia Christine: Wilma Lentz

We wstępie za bardzo nie mogłem połapać się o co chodzi. Cały czas ktoś się pojawia, potem wychodzi i do końca nie wiadomo było co się dzieje. Po pewnym czasie jednak wszystko staje się jasne. Napięcie jakie wywołuje ten film, na pewno było większe w czasach kiedy była premiera. Teraz też jakieś jest, na pewno mniejsze ale nie jest to usypiacz. Film opowiada o zachowaniu się ludzi w obliczu wielkiego nieznanego zagrożenia. Body Snatchers ma pewne nie dociągnięcia, ale ogólnie wszystko jest dobrze ze sobą powiązane. Przyjdzie nam obejrzeć podróż, jaką główny bohater musi odbyć w czasie tych dziwnych wydarzeń. Jak już pisałem, sposób zachowywania postaci jest dobry. Widząc niebezpieczeństwo reagują jak dorośli ludzie, a nie jak to czasem w filmach bywa w sposób zupełnie absurdalny – rażący widza.Efekty specjalne, pamiętajmy to rok 1956. Jest całkiem ok, nie powinny nas razić, a jeśli będziemy trochę wyrozumiali to dojdziemy do wniosku, że jak na takie warunki to są bardzo dobre.

Ogólnie rzecz biorąc, czy jest to produkcja o czymś więcej, niż tylko w miarę oryginalnym spotkaniem z obcą cywilizacją? Nie sądzę. Żadnej ponadczasowości dla mnie w tym nie ma, jedynie porządnie zrobione kino odległych lat. Cieszy mnie jego dojrzałość, której i teraz wielu produkcją brakuję. Nie wiem czy trochę bardziej nie podobało mi się „The day earth stood still” (ta wersja z 50 roku). Nie żałuje poświęconego czasu temu tytułowi, ale nie poleciałbym go tym, którzy chcieli by rozpocząć swoją przygodę z klasycznym kinem.

Inwazja Porywaczy Ciał zajmuję 9 miejsce w kategorii science fiction dla najlepszych amerykańskich filmów wszech czasów.

Plusy:
– świetne jak na swoje czasy
– solidnie nakręcone

Minusy:
– kosmici i co z tego?

Ocena: 6/10 – niezły