Daleko od noszy – Siła horoskopów

 Daleko od noszy – „Siła horoskopów”.

Czasem to się człowiek niepotrzebnie zastanawia, co tu ze sobą zrobić i jaką przyjąć decyzję. A przecież wystarczy zajrzeć do horoskopu i już wszystko wiadomo. Na przykład: „Wodniki będą miały wreszcie okazję poznać smak miłości. Znajdziesz wiele atrakcji i sam będziesz prowokował sytuację na granicy ryzyka…”.  No i już wszystko wiadomo… Chociaż trochę gorzej z ustaleniem spod jakiego się jest znaku. Ja na przykład, jak byłam jeszcze Panna to byłam Lew. A Czesław na początku narzeczeństwa to był Byk, tyle że niestety krótko.

Dlatego najlepiej udać się do źródła, a jeszcze lepiej, jak to źródło pokaże się gdzieś obok. I takie nas właśnie szczęście spotkało pozawczoraj. Zadzwonili do nas z tygodnika „Przyszłość bez tajemnic”, że się u nas położy wróżka Ludmiła. Wiele osób się z tego powodu ucieszyło, no bo każdy chciałby coś wiedzieć o tej swojej przyszłości. A już najbardziej to Łubicz. Dostał z Ministerstwa propozycję na lekarza wojewódzkiego, ale do Rzeszowa  i zupełnie nie wiedział, czy ją przyjąć.

Kidler od razu wyczuł, że to jest szansa dla niego, bo jak Łubicz dostanie kopa w górę, to on będzie miał szczyszczone przedpole, co by walczyć o stołek ordynatora. Dlatego postanowił się podlizać tej Ludmile, żeby przekonała Łubicza w tej swojej rubryce w „Przyszłości bez tajemnic” do wzięcia awansu. Kupił nawet kwiaty, co go musiało mocno zaboleć, bo to przecież kutwa jak rzadko. No i się naciął, bo Ludmiła okazała się być mężczyzną. Na dodatek źle coś wywróżyła jakiejś ważnej osobliwości (chociaż niektórzy mówią osobistości, bo też tak można) i ją wylali z tej gazety razem z rubryką.

Chociaż mnie to się wydaję niemożliwe, bo te jej horoskopy zawsze się wszystkim sprawdzały. Raczej ta osobliwość źle swój znak ustaliła, bo jej się wydawało, że jest Lwem, a pewnie jest zwykłym Baranem.