Daleko od noszy – Materiał na panią doktor

Daleko od noszy – „Materiał na panią doktor”.

Jakie to mądre dzieci teraz robią. Za moich czasów, jak człowiek kończył liceum, to nic nie umiał. A teraz to niejeden przed maturą więcej wie, niż lekarz po studiach. Mieliśmy właśnie taki przypadek. Z liceum przyszli do nas uczniowie przyglądać się pracy doktorów. Łubicz był zły, że mu taki obowiązek na głowę wrzucili. Chciał w to wrobić jakiegoś lekarza, ale żaden nie chciał. Dopiero Kidler jak zobaczył te licealistki, to się oblizał, saturator jeden i na ochotnika się zgłosił.

Obchód zaczął robić i puszyć się, jaki to on niby mądry jest. Zaprowadził ich do Wigonia, co u nas już półtora roku leży i nie wiadomo co mu jest. I tam mu mowę odjęło. Bo jedna z tych licealistek, Tola jej było, błyskiem tego Wigonia zdializowała i wiedziała co mu jest. Okazało się, że wystarczy chłopu dietę zmienić i będzie zdrowy jak ryba.

Kidler pobiegł oczywiście od razu do ordynatora. Chciał się popisać, jaki to on niby genialny lekarz jest. Do orderów to on zawsze pierwszy. Ale źle trafił, bo Łubicz dostał właśnie ataku wyrostka robaczkowego. Błyskiem go przewieźli na operacyjny. No i stanęli ze Wstrząsem jak dwie sieroty nad nim. Bo Ordynator, niestety, nad wyrostkiem posiada grubą tkankę tłuszczową i jest problem. Kidler nie wiedział jak się wziąć do cięcia. Z kolei Wstrząs długo praktykował w Afryce i z tłuszczem nie miał do czynienia.

Na szczęścia ta Tola się przyglądała operacji i od razu wymyśliła, jak to trzeba zrobić. Kidler z Wstrząsem to jej tylko mogli asystować. Takie mądre dzieci teraz robią!

Oczywiście, nie wszystkim to dobrze wychodzi. Bo jak pomyśle o Czesławie, co on mi za Wojtusia zrobił… Dzieciak dobry, ale rozum niestety wziął po tatusiu. Dobrze chociaż, że urodę ma po mnie, to może tak całkiem w życiu nie zginie.