Jan Kochanowski Pieśni Pieśń świętojańska o Sobótce

Jan Kochanowski Pieśni Pieśń świętojańska o Sobótce

Sobótka świętojańska (mający pogański rodowód ludowy obrzęd odprawiany w czasie najkrótszej nocy w roku, z 23 na 24 czerwca) stała się dla Kochanowskiego punktem wyjścia do napisania cyklu dwunastu bukolicznych, sielankowych pieśni. Całość tworzą opowieści dwunastu panien biorących udział w uroczystości: paleniu ognisk, rzucaniu na wodę wianków, tańcach oraz zabawach. Cały utwór ma dość skomplikowaną formę, jest w gruncie rzeczy cyklem liryków. Panny sławią skromne wiejskie życie, ale w ich pieśniach wieś to nie tylko miejsce pracy, nie brak na niej czasu i na rozliczne rozrywki:

Tam już pieśni rozmaite,
Tam będą gadki pokryte,
Tam trefne plęsy z ukłony,
Tam cenar, tam i goniony.

Waszą obowiązkową lekturę stanowi pieśń Panny XII: Wsi spokojna, wsi wesoła. Praca rolnika jest w niej uznana za najgodniejsze zajęcie: uczciwe, zapewniające dostatnie życie na wsi. Wsi spokojnej i wesołej. Tu człowiek czuje się rzeczywiście wolny, nie musi imać się wątpliwych pod względem moralnym zajęć (np. lichwy, pożyczania pieniędzy na wysoki procent), popadać w zależność od możniejszych – niczym na dworze. Mamy tu wyraźne przeciwstawienie życia wiejskiego miejskiemu, to pierwsze jest dobre, drugie natomiast złe, pełne zakłamania, fałszu, obłudy, rozmaitych niebezpieczeństw czyhających na człowieka. Szczęście daje nie bogactwo, lecz harmonia, życie zgodne z prawami boskimi oraz naturą, cnota – niczym w innych pieśniach Kochanowskiego.

Szlachetna praca rolnika zapewnia utrzymanie innym, całemu narodowi. Przyroda szczodrze obdarza go swymi darami: dziką zwierzyną, rybami, owocami lasów. Po pracy wspólnie śpiewa się pieśni, tańczy, właściwie wychowuje dzieci:

Dzień tu, ale jasne zorze
Zapadłyby znowu w morze,
Niżby mój głos wyrzekł wszytki
Wieśne wczasy i pożytki.

Jest to wyidealizowany obraz wsi (widzianej oczami właściciela ziemskiego, nie chłopa), jawiącej się poecie jako sielankowa kraina. Powraca tu odwieczny mit Arkadii – nierealnej krainy szczęścia, do której tęsknili poeci, filozofowie różnych wieków. Naturalnie, prawdziwa wieś XVI wieku nie miała wiele wspólnego z takim obrazem pogody, szczęśliwości, beztroski. Optymizm, afirmacja (pełna akceptacja, umiłowanie) życia, w całej wielości jego aspektów, to bardzo ważkie przesłanie pieśni (ale i fraszek) Jana Kochanowskiego.

Pieśń została zbudowana z piętnastu czterowersowych strof napisanych ośmiozgłoskowcem o rymach parzystych. Język wyróżnia się klarowną prostotą, potocznością, zawiera nieliczne epitety oraz przenośnie. Łatwo wskazać rozliczne inspiracje Kochanowskiego, np. poezją Owidiusza, Horacego, Wergiliusza, włoskich (przede wszystkim Petrarki) i francuskich poetów renesansowych. Mimo to pieśń jest utworem oryginalnym, świetnie łączącym tradycje antyczne, odrodzeniowe z polskim folklorem, kolorytem.